Rowerzyści na poziomie
Monika
Janusz-Lorkowska 20-08-2010, ostatnia aktualizacja 20-08-2010 10:36
Na ulicach
Amsterdamu
źródło:
Fotorzepa
autor:
Marcin Łobaczewski
Wyłaniają
się nagle pomiędzy autami. Jadą szybko. Siedzą wygodnie, niemal leżą na krześle
z odchylonym oparciem. Coraz bardziej widoczni także w polskich miastach
Entuzjastów
poziomych rowerów, mimo ich wysokiej ceny, jest w Polsce coraz więcej.
Średnio
taki rower kosztuje ok. 10 tys. zł. Ale za to jest to najwygodniejszy i
najszybszy rower świata.
W ubiegłym roku osiągnięto na nim rekordową dla dwóch
kółek napędzanych siłą ludzkich mięśni
prędkość – 133 km/h.
----------------------------------------------------------------------------------
Własna geometria
– Poziome
modele mogę „szyć na miarę”, w cenach konkurencyjnych do tych produkcji
holenderskiej. Nadal jednak będą to dla wielu rowery drogie – mówi Mariusz
Łuczak, entuzjasta i konstruktor rowerów poziomych.
Promuje
kolarstwo poziome. – Są trzy niezaprzeczalne zalety, które dają przewagę tego
roweru nad tradycyjnym – mówi. – Wygoda, bezpieczeństwo, aerodynamika.
Według
Łuczaka i jego kolegów (określających siebie rowerzystami na poziomie) pozycja
jadącego na takim rowerze daje pełną kontrolę wzrokową otoczenia, czyli
umożliwia szybszą reakcję na różne sytuacje drogowe. Nogi, a dokładnie podeszwy
butów, zawsze są przed głową, tworząc w razie niebezpieczeństwa naturalny
zderzak. „Poziom” to mniejszy opór powietrza, stąd lepsza aerodynamika, czyli
większa prędkość. –
Mkniemy bez oglądania się na pionowych kolarzy zgarbionych
w pokłonie – mówi ze śmiechem Łuczak.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie żaden atleta
– Nie tylko
kształt i pozycja jadącego sprawiają, że ten rower tak pędzi – mówi Sławomir
Szewczyk, 52-letni biznesmen z Radomia. – Na normalnym rowerze jadący naciska
na pedał z siłą nie większą niż waga jego ciała. Natomiast w poziomym nie
naciska na pedały, a je wypycha. To duża różnica – tłumaczy. – Bo nogi mogą
wyciskać z siłą 150 – 160 kg. Każda osoba, nie żaden atleta, może z taką siłą
pedałować.
Na rowerze
poziomym można szybciej i więcej przejechać niż na pionowymi i mniej się przy
tym zmęczyć. Na taki sam odcinek trasy wykorzystuje się 50 proc. mniej energii.
Szewczyk
osiem lat temu miał operację serca. Założono mu bajpasy. Powiedziano, że ma
zapomnieć o sporcie. A on lubi aktywny wypoczynek. W Łodzi, zupełnie przez
przypadek, spotkał Holendra, który wracał właśnie do Amsterdamu z wycieczki po
Ukrainie.
– Podróżował
na rowerze poziomym. Zaintrygował mnie, rozmawialiśmy, wypiliśmy piwko.
Myślałem, że sam złożył taki dziwny rower, ale okazało się, że pochodził on z
produkcji seryjnej (w Holandii rowery poziome są bardzo popularne) – opowiada
Szewczyk. – Ten tak utkwił mi w pamięci, że zacząłem szukać go na WWW i w końcu
znalazłem używany.
Odtąd na
nieobciążającym jego zdrowia poziomym rowerze jeździ regularnie. W każdym
weekend pokonuje ok. 150 km. Rocznie – 3000 km. W Radomiu był sensacją i do
dziś jest jedynym kolarzem poziomym. Choć być może znajdzie następców, bo swój
pierwszy rower oddał do świetlicy młodzieżowej prowadzonej przez Caritas i
maszyna nie stoi bezczynnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nigdy więcej w pionie
– Wygoda
tego roweru jest pociągająca w każdym wieku – mówi Jarosław Baj. – Przez wiele
lat jeździłem wyczynowo na rowerach tradycyjnych. W 2000 r. (mając niewiele
ponad 20 lat) wracałem wypompowany fizycznie, z obolałą pupą, z pielgrzymki
rowerowej do Rzymu. W Czechach i we Włoszech mijałem cyklistów na „poziomach” –
zrelaksowani. Pewnego ranka po powrocie pożyczyłem z warsztatu blacharskiego
kontówkę, odpaliłem ją, pociąłem mój wysokiej klasy rower trekkingowy i
złożyłem na nowo – w poziomie.
l na pionowy nigdy więcej nie wsiadłem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To jest
taka różnica, że już nie ma się ochoty wracać do „pionu” – opowiada ze śmiechem
Małgorzata Gracz, jedna z niewielu kobiet w Polsce jeżdżących na rowerach
poziomych. Jest pedagogiem, mieszka w Pile.
Po raz
pierwszy zetknęła się z tym rowerem, gdy poznała swojego męża. On na takim
jeździł. Przez wiele lat podczas rowerowych wypraw towarzyszyła mu na
tradycyjnym „pionie”. – Ale gdy jadąc zmęczona obok, patrzyłam na niego z góry
i widziałam, jak uśmiechając się, bez żadnego wysiłku, podjeżdża na duże
wzniesienia, ogarniała mnie złość – wspomina. – W końcu i ja się przesiadłam.
------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------
|
|||
Chciałem przedstawić swoją ostatnią konstrukcję. Jest to rower poziomy 3
kołowy z napędem na przednie koło a sterowanie tylnym kołem. Jaka była geneza
jego powstania. Wcześniej zbudowałem klasyczny rower poziomy typu SWB.
Klasyczne przeniesienie napędu na tylne koło przez długi łańcuch . Kierownica
była nad siodełkiem. No i pojeździłem na nim 1 sezon. Nie byłem do końca
zadowolony. A to znany większości problem mokrych pleców a to trudności z
podjeżdżaniem pod górkę, a to niemożność wykorzystania kierownicy do
pomagania sobie rękami w czasie pedałowania, a to trudności ze startem.
Postanowiłem zbudować coś nowego jednocześnie rozwiązując powyższe problemy.
No i
wybór padł na rower z napędem na przednie koło a sterowaniem z tyłu.
Załatwiało by to problem długiego łańcucha i znacznych strat energii
pedałowania. Zastosowanie napędu z przodu niejako zmusiło mnie do sterowania
tylnym kołem. Niby da się napędzać łańcuchem przednie koło i jednocześnie nim
sterować ale taki rower jest mało zwrotny. Postanowiłem że kierownica będzie
pod siodełkiem by pomagać sobie rękoma w czasie pedałowania. Postanowiłem
także nieco zmienić sylwetkę siedzącego na rowerze, na bardziej siedzącą. Miało
to być osiągnięte przez umieszczenie osi pedałów znacznie poniżej środka
ciężkości. Z założenie miało to pomagać w pokonywaniu wzniesień dzięki
umożliwieniu środkowi ciężkości wykonywaniu pracy (podobnie jak w klasycznym
rowerze kiedy stajesz na pedały)
Czytałem
to tu to tam, że sterowanie rowerem jednośladowym poprzez kierownicę której
oś umieszczona jest za środkiem ciężkości patrząc w kierunku jazdy jest
niemożliwe. Myślałem że chodzi tylko o to że potrzebne jest zrobienie
mechanizmu sprawiającego, że kręcąc kierownicą w lewo nie skręcimy w lewo
(tak dzieje się przy sterowaniu tylnym kołem) tylko w prawo. Myślałem że jak
zrobię coś takiego to sprawa będzie załatwiona. No i zabrałem się do roboty.
No i zrobiłem Rower ale nie dało się na nim jeździć mimo że skręt kierownicy
w lewo dawał skręt w lewo. Nie dało się utrzymać równowagi. Mieli rację.
Stwierdziłem to doświadczalnie. Zdenerwowałem się nieco, że tyle pracy
pójdzie na marne. Ale od razu wpadłem na pomysł by z tyłu zrobić oś 2 kołową
i zamienić pozioma na 3kołowca. Nie powinno być problemów bo napęd na
przednie koło załatwiał sprawę mechanizmu różnicowego. Pozostało zrobić tylko
odpowiedni układ kierownicy i zastosować mechanizm umożliwiający skręt w
kierunku skrętu kierownicy. No i zrobiłem. Co z tego wyszło możecie zobaczyć
na zdjęciu nr1.Widać siodełko które całkowicie eliminuje efekt mokrych
pleców. Zrobione ze styropiany pokrytego laminatem (konstrukcja kanapkowa)
Siodełko ma regulowane nachylenie co pozwala dobrać najwydajniejszą pozycję w
czasie pedałowania pod górkę Okazała się że jest to pozycja najbardziej
siedząca Wzrasta wtedy opór powietrza ale owiewka załatwi sprawę. Kierownica
pod siodełkiem umożliwiła wykorzystywanie rąk w czasie podjazdów pod górkę.
Start bardzo łatwy bo nie trzeba się martwić utrzymywaniem równowagi przy
małych prędkościach. No i ta sterowność. Można zrobić zakręt prawie w miejscu
(Koła należy nieco pochylić górą ku środkowi)
Należy
stwierdzić że 3 kołowiec jest idealną konstrukcją roweru poziomego. Ale jest
jedno ale. Dlaczego nie jeżdżą poziomki po drogach tak często jak klasyczne
rowery... . Zastanawiałem się na tym i wydaje mi się że coś niecoś
wymyśliłem.
Pozwolę
sobie napisać kilka słów na temat rowerów poziomych a w zasadzie na temat
tego dlaczego nie znalazły one zwolenników wśród szerszej rzeszy
użytkowników. Dlaczego uzurpuję sobie prawo do takich rozważań. A no dlatego
że prowadziłem swoje prywatne eksperymenty rowerowe (opisane powyżej 2
objeżdzine w urozmaiconym terenie konstrukcje poziomek)
Po
pierwsze dużo jeżdżę na rowerze. Jest to rower szosowy i górski. Mogę
powiedzieć że przejechałem dużo na klasycznym rowerze i to po szosie i w
górach.
Skoro
jestem takim zwolennikiem rowerów zafascynowały mnie także rowery poziome a
zwłaszcza możliwości jakie dają . Ogromna prędkość przejazdowa i wygodna
ergonomiczna pozycja rowerzysty. No i zbudowałem 2 konstrukcje i przyszedł
moment porównania z klasycznymi rowerami. No i rzeczywiście prędkość i wygoda
są bezkonkurencyjne. Więc w czym problem. Problem w uniwersalności. Rower
klasyczny nadaje się na każdą drogę i na szosę gładką jak stół i na szosę
pnąca się stromo pod górę i na dziurawą drogę i na szlak górski praktycznie z
małymi modyfikacjami (grubość opon hamulce) przy nie zmienionej geometrii
ramy. A rower poziomy nadaje się tylko na nizinne drogi szosowe i tylko tam
ma przewagę a to raczej wąska specjalizacja. Jak zaczynają się już lekkie
górki taki rower staje się balastem. Porównywałem wysiłek (pomiar tętna i
częstotliwość oddechu) jaki muszę z siebie dać podjeżdżając pod taką samą
górkę na poziomym rowerze i na klasycznym. Przy takich samych przełożeniach
na klasycznym, górki prawie nie poczułem a na poziomym nieźle się napociłem.
Oczywiście można zmienić przełożenie ale wtedy wjeżdżałem na poziomym 2x
dłużej niż na klasycznym w którym nie musiałem zmienić przełożeń bo górki
nawet nie poczułem. No i demon prędkości wychodzi jakoś blado. Powiecie że
można na poziomce w ciągu dnia lekko przejechać 200 km a na wygodnym
klasycznym też w zasadzie bez problemu.
Dlatego
też postanowiłem sprawić by klasyczny rower którego geometria najdoskonalej
wykorzystuje silnik jakim jest człowiek nieco zmodyfikować tak by konkurował
on z poziomym na płaszczyźnie prędkości. Kiedy wyposaży się rower klasyczny w
owiewkę z przodu i z tyłu wydaje mi się że wygram wyścig z każdym z Was
zasiadającym za sterami poziomki. Czy ktoś podejmie wyzwanie.
Pozdrawiam i czekam na polemikę
23-05-2004
|