Translate

sobota, 1 listopada 2014

paragliding - paralotnie - 31.10.2014r. (piątek )

                          Piątek 31.10.2014r. godz. 14:00 Mierczyce  Polska. Hiper piękna pogoda. Powoli zjeżdżamy do Mierczyc na lotnisko Roberta. Przed godz. 15:00 startuje swoim napędem lecz na  nowym skrzydle Jacka tj. na BURANIE.  Poszło nie tak ja trzeba, ale nie będę wchodził w szczegóły, czasem tak bywa -  decyzja - II start - tym razem bez problemów.
                       Latam na Jacka skrzydle ok. 12 min - pierwsze koty za płoty już na własnej skórze wiem co znaczy skrzydło samostatyczne - to jak z dwupłatowca z I wojny światowej przesiąść się na F-16.
               Lądowanie szybko bez problemów i oddaje skrzydło Jackowi - jestem mu wdzięczny za to, że to z jego inicjatywy mogłem się przelecieć takim skrzydłęm.
                Ale pamiętam też jak to Jacek po raz pierwszy uniósł się w powietrze bez napędu na moim skrzydle. A było to 07 listopada 2005r. w Mieroszowie - przeleciał wtedy całe 42 metry na wysokości dochodzącej nawet do 1,8 metra.
                   Ale do rzeczy - w Mierczycach startujemy w naszym pierwotnie pełnym składzie tj. :
         dowódca naszej eskadry Robert oraz Antek, Jacek i ja. Latamy ciesząc się pięknymi widokami - postanowiliśmy podkręcić naszego starego znajomego pilota człowieka orkiestrę Adama i lecimy do Wierzchowic. Tam latamy przed jego posesją nisko i intensywnie  niczym rój wściekłych szerszeni - latamy tak długo, aż Adam wyszedł z domu.
             Po chwili jednak usłyszeliśmy jakiś głos (kobiecy ) : "  Adam !!!!!!  do domuuu - ty już z tego wyrosłeś nigdzie nie jedziesz wracaj na kolację a potem pozmywaj naczynia  -  a wy sio do domu nie kuście go " ( to była żona Adama ) . Lepiej nie podpadać - więc wycofaliśmy się z Wierzchowic.
              Na powrocie pyrkaliśmy nad Wądrożem Wielkim i Małym nie przerywając jednak cieszenia się nie zapomnianymi widokami.  

    Tym razem ja miałem dyżur fotografa - a zdjęcia oceńcie sami.                                        Miłego oglądania.




                  foto powyżej i poniżej  - start Jacka


                             fajna taka wysepka na polu
          powyżej widać, że i wąż od pralki można wykorzystać w napędzie paralotni ( i się sprawdza )



             buty dwu - funkcyjne  -  czyli na ziemi chodzę w nich jak w normalnych butach a w powietrzy pełnią funkcję butów lotniczych o specyfikacji paralotniowej ( czyli takie dwa w jednym )




           

                              a to Wądroże Małe
            


               widoczne dwa stare polodwocowe jeziora ?  nie żartuję - to stawy hodowlane

                     zbliżam się do Wądroża Wielkiego
























   kontrola natężenia ruchu drogowego na A 4 węzeł Wądroże Wlk.









              tu właśnie kusimy Adama  - może powróci do latania

         Adam na tle ciągnika wraz z wnukami  -  jak widać łezka w oku mu się zakręciła - chciałby latać  -  Adam spokojnie jak wnuki dorosną znajdziemy dla ciebie miejsce w naszej eskadrze
         gdzieś w tle usłyszeliśmy głos :  Adam ty już z tego wyrosłeś nigdzie nie polecisz - wracaj szybko do domu naczynia do mycia czekają    -    a wy sio chłopaki do domu nie kuście go więcej  jasne. Wycofujemy się posłusznie.  Na powrocie latamy jeszcze nad Wądrożem Wielkim  jednak w dalszym ciągu ani na moment nie przestajemy cieszyć się pięknymi widokami.



    













             




                   Robert z mojej prawej strony  - wspaniale pozuje  -  na tle mojego węża od pralki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz