Latam na Jacka skrzydle ok. 12 min - pierwsze koty za płoty już na własnej skórze wiem co znaczy skrzydło samostatyczne - to jak z dwupłatowca z I wojny światowej przesiąść się na F-16.
Lądowanie szybko bez problemów i oddaje skrzydło Jackowi - jestem mu wdzięczny za to, że to z jego inicjatywy mogłem się przelecieć takim skrzydłęm.
Ale pamiętam też jak to Jacek po raz pierwszy uniósł się w powietrze bez napędu na moim skrzydle. A było to 07 listopada 2005r. w Mieroszowie - przeleciał wtedy całe 42 metry na wysokości dochodzącej nawet do 1,8 metra.
Ale do rzeczy - w Mierczycach startujemy w naszym pierwotnie pełnym składzie tj. :
dowódca naszej eskadry Robert oraz Antek, Jacek i ja. Latamy ciesząc się pięknymi widokami - postanowiliśmy podkręcić naszego starego znajomego pilota człowieka orkiestrę Adama i lecimy do Wierzchowic. Tam latamy przed jego posesją nisko i intensywnie niczym rój wściekłych szerszeni - latamy tak długo, aż Adam wyszedł z domu.
Po chwili jednak usłyszeliśmy jakiś głos (kobiecy ) : " Adam !!!!!! do domuuu - ty już z tego wyrosłeś nigdzie nie jedziesz wracaj na kolację a potem pozmywaj naczynia - a wy sio do domu nie kuście go " ( to była żona Adama ) . Lepiej nie podpadać - więc wycofaliśmy się z Wierzchowic.
Na powrocie pyrkaliśmy nad Wądrożem Wielkim i Małym nie przerywając jednak cieszenia się nie zapomnianymi widokami.
Tym razem ja miałem dyżur fotografa - a zdjęcia oceńcie sami. Miłego oglądania.
foto powyżej i poniżej - start Jacka
fajna taka wysepka na polu
powyżej widać, że i wąż od pralki można wykorzystać w napędzie paralotni ( i się sprawdza )
buty dwu - funkcyjne - czyli na ziemi chodzę w nich jak w normalnych butach a w powietrzy pełnią funkcję butów lotniczych o specyfikacji paralotniowej ( czyli takie dwa w jednym )
a to Wądroże Małe
widoczne dwa stare polodwocowe jeziora ? nie żartuję - to stawy hodowlane
zbliżam się do Wądroża Wielkiego
kontrola natężenia ruchu drogowego na A 4 węzeł Wądroże Wlk.
tu właśnie kusimy Adama - może powróci do latania
Adam na tle ciągnika wraz z wnukami - jak widać łezka w oku mu się zakręciła - chciałby latać - Adam spokojnie jak wnuki dorosną znajdziemy dla ciebie miejsce w naszej eskadrze
gdzieś w tle usłyszeliśmy głos : Adam ty już z tego wyrosłeś nigdzie nie polecisz - wracaj szybko do domu naczynia do mycia czekają - a wy sio chłopaki do domu nie kuście go więcej jasne. Wycofujemy się posłusznie. Na powrocie latamy jeszcze nad Wądrożem Wielkim jednak w dalszym ciągu ani na moment nie przestajemy cieszyć się pięknymi widokami.
Robert z mojej prawej strony - wspaniale pozuje - na tle mojego węża od pralki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz