Wycieczka rowerowa wspólna tj. drużyna z Dywizji Legnickiej czyli Ekorama jako gospodarze (6 osób + 2 po drodze w tym ta jedna z tych dwóch to ja ) oraz drużyna z Dywizji Rowerowej Jeleniej Góry jako goście w składzie 6 osób. A rowerów jak się okazało po dokładnym sprawdzeniu było tyle ilu zawodników ( na szczęście ).
Goście przybyli do Legnicy dzień wcześniej czyli w sobotę 12.09.2015r. po to , żeby razem w niedzielę wyruszyć w trasę. Start - Legnica, niedziela 13.09.2015r. godz. 09 : 30 spod neptuna - kierunek Jawor, przez Dunino, Słup. Ja natomiast z uwagi na awarię mojego Tico ( mój jedyny pojazd, którym zdolny jest przewieść mój rower poziomy ) nie mogłem pojechać z rowerem poziomym na miejsce startu do Legnicy. I postanowiłem wziąć zwykły rower i zawieść go innym samochodem, lecz w zwykłym dwa koła na kapciach. Stąd moja decyzja wyjazdu z domu rowerem poziomym prosto do Jawora z pominięciem Legnicy. Jak się później okazało z relacji kolegi to dobrze, że z nimi nie jechałem. Gdyż gdzież to oni nie jechali, jakimiś wąskimi krętymi ścieżkami przez las i to góra dół, następnie po plaży zbiornika w Słupie ( i Bóg wie gdzie jeszcze ).
Z Jawora już razem ze mną udaliśmy się nad zbiornik w Mściwojowie a tam weszliśmy na wieżę widokową ( fajna sprawa )
i po drodze cały czas się integrowaliśmy ale szczyt integracji nastąpił w Luboradzu w Lokalnym Browarze i gospodarstwie agrosturystycznym zarazem o nazwie BIAŁY DOM ( http://www.bialydom.ovh.org/ ) i gdzie gościnni właściciele zaserwowali nam pyszne ciasto, super jabłka no i właśnie mega piwo własnej roboty. Ja wszystkim powiedziałem, że dzisiaj po raz pierwszy w życiu spróbuję alkoholu ( oni uwierzyli ) a mi chodziło o to, że po raz pierwszy spróbuję alkoholu w postaci piwa własnej roboty a nie jakiegoś tam przemysłowego.
To piweczko to rewelacja dla mnie, smak, zapach, normalnie niebo w gębie ale jak moją opinię potwierdził najlepszy znawca tematu mój kolega Bartek to znaczy, że to niepodlega dyskusji.
Fajna atmosfera się wytworzyła podczas tej degustacji i muszę powiedzieć, że drużyna z Jeleniej Góry to równi goście nie jakieś tam nadęte sztywniaki o nie, pełni humoru i optymizmu bardzo zgrani. Wskoczyłbym za nimi do wody ( jakby było płytko bo słabo pływam ) . Ale muszę powiedzieć, że goście z Jeleniej maja jedną wadę - są dobrzy w tym jeżdżeniu rowerami i robią duże tempo ( to zawodowcy - oni śpią z rowerami w łóżkach - żart )
Po degustacji właściciel gospodarz opowiedział nam trochę historii o tym browarze i nie tylko oraz pokazał nam piwnice gdzie to wspaniałe piweczko się przechowuje. A gospodyni pani BERNADETA spróbowała jazdy na moim rowerze poziomym. Przyznała się, że lubi wyzwania skoro spróbowała lotu na paralotni z napędem to rower poziomy to pikuś. Jak się okazało to leciała nie z kim innym jak tylko z moim kolegą ( kto z nim nie latał chciałem powiedzieć kogo on nie woził czy nie przelatywał ). A pani Bernadeta jak się okazało jest z Mieroszowa gdzie i ja się szkoliłem na paralotni ( świat jest mały )
I co by tu jeszcze - a no udaliśmy się z tej agroturystyki w kierunku Legnicy uroczymi drogami podrzędnymi przez Legnickie Pole gdzie goście podziwiali wspaniałą bazylikę pw. Św. Jadwigi.
W Legnicy zachaczyliśmy jeszcze o imprezę imieniny ulicy Najświętszej Marii Panny. Następnie odprowadziliśmy gości do miejsca parkowania ich samochodów i na tym zakończyliśmy kolejną wspaniałą wycieczkę rowerową - a trzeba jeszcze podkreślić, że pogoda była idealna taka wrześniowa.
I jeszcze trochę statystyki - mój dystans to 88 km, z chaczykiem i średnia prędkość to 16.20 km / h. niektórzy przekroczyli dystans 90 km. ( ale wszyscy wiemy, że nie o dystans chodzi. lecz o atmosferę a ta była mega ) . Pozdrawiam całą Rowerową Jelenią Górę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz