Translate

czwartek, 30 października 2014

R O W E R Y poziome D L A C Z E G O ? - opinie innych właścicieli poziomek



                   Rowerzyści na poziomie

                  Monika Janusz-Lorkowska 20-08-2010, ostatnia aktualizacja 20-08-2010 10:36

Na ulicach Amsterdamu
źródło: Fotorzepa
autor: Marcin Łobaczewski

               Wyłaniają się nagle pomiędzy autami. Jadą szybko. Siedzą wygodnie, niemal leżą na krześle z odchylonym oparciem. Coraz bardziej widoczni także w polskich miastach
Entuzjastów poziomych rowerów, mimo ich wysokiej ceny, jest w Polsce coraz więcej.

            Średnio taki rower kosztuje ok. 10 tys. zł. Ale za to jest to najwygodniejszy i najszybszy rower świata.
                             W ubiegłym roku osiągnięto na nim rekordową dla dwóch kółek napędzanych siłą ludzkich mięśni   
                             prędkość – 133 km/h.
----------------------------------------------------------------------------------


Własna geometria 

–                Poziome modele mogę „szyć na miarę”, w cenach konkurencyjnych do tych produkcji holenderskiej. Nadal jednak będą to dla wielu rowery drogie – mówi Mariusz Łuczak, entuzjasta i konstruktor rowerów poziomych.
                     Promuje kolarstwo poziome. – Są trzy niezaprzeczalne zalety, które dają przewagę tego roweru nad tradycyjnym – mówi. – 
                
                  Wygoda, bezpieczeństwo, aerodynamika. 
 
Według Łuczaka i jego kolegów (określających siebie rowerzystami na poziomie) pozycja jadącego na takim rowerze daje pełną kontrolę wzrokową otoczenia, czyli umożliwia szybszą reakcję na różne sytuacje drogowe. Nogi, a dokładnie podeszwy butów, zawsze są przed głową, tworząc w razie niebezpieczeństwa naturalny zderzak. „Poziom” to mniejszy opór powietrza, stąd lepsza aerodynamika, czyli większa prędkość. –
                 Mkniemy bez oglądania się na pionowych kolarzy zgarbionych w pokłonie – mówi ze śmiechem Łuczak. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                                       Nie żaden atleta 

–                            Nie tylko kształt i pozycja jadącego sprawiają, że ten rower tak pędzi – mówi Sławomir Szewczyk, 52-letni biznesmen z Radomia. – Na normalnym rowerze jadący naciska na pedał z siłą nie większą niż waga jego ciała. Natomiast w poziomym nie naciska na pedały, a je wypycha. To duża różnica – tłumaczy. – Bo nogi mogą wyciskać z siłą 150 – 160 kg. Każda osoba, nie żaden atleta, może z taką siłą pedałować.
Na rowerze poziomym można szybciej i więcej przejechać niż na pionowymi i mniej się przy tym zmęczyć. Na taki sam odcinek trasy wykorzystuje się 50 proc. mniej energii.
Szewczyk osiem lat temu miał operację serca. Założono mu bajpasy. Powiedziano, że ma zapomnieć o sporcie. A on lubi aktywny wypoczynek. W Łodzi, zupełnie przez przypadek, spotkał Holendra, który wracał właśnie do Amsterdamu z wycieczki po Ukrainie.
– Podróżował na rowerze poziomym. Zaintrygował mnie, rozmawialiśmy, wypiliśmy piwko. Myślałem, że sam złożył taki dziwny rower, ale okazało się, że pochodził on z produkcji seryjnej (w Holandii rowery poziome są bardzo popularne) – opowiada Szewczyk. – Ten tak utkwił mi w pamięci, że zacząłem szukać go na WWW i w końcu znalazłem używany.
Odtąd na nieobciążającym jego zdrowia poziomym rowerze jeździ regularnie. W każdym weekend pokonuje ok. 150 km. Rocznie – 3000 km. W Radomiu był sensacją i do dziś jest jedynym kolarzem poziomym. Choć być może znajdzie następców, bo swój pierwszy rower oddał do świetlicy młodzieżowej prowadzonej przez Caritas i maszyna nie stoi bezczynnie. 
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                                 Nigdy więcej w pionie

–        Wygoda tego roweru jest pociągająca w każdym wieku – mówi Jarosław Baj. – Przez wiele lat jeździłem wyczynowo na rowerach tradycyjnych. W 2000 r. (mając niewiele ponad 20 lat) wracałem wypompowany fizycznie, z obolałą pupą, z pielgrzymki rowerowej do Rzymu. W Czechach i we Włoszech mijałem cyklistów na „poziomach” – zrelaksowani. Pewnego ranka po powrocie pożyczyłem z warsztatu blacharskiego kontówkę, odpaliłem ją, pociąłem mój wysokiej klasy rower trekkingowy i złożyłem na nowo – w poziomie. 
                     l na pionowy nigdy więcej nie wsiadłem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                   
                     To jest taka różnica, że już nie ma się ochoty wracać do „pionu” – opowiada ze śmiechem Małgorzata Gracz, jedna z niewielu kobiet w Polsce jeżdżących na rowerach poziomych. Jest pedagogiem, mieszka w Pile.
Po raz pierwszy zetknęła się z tym rowerem, gdy poznała swojego męża. On na takim jeździł. Przez wiele lat podczas rowerowych wypraw towarzyszyła mu na tradycyjnym „pionie”. – Ale gdy jadąc zmęczona obok, patrzyłam na niego z góry i widziałam, jak uśmiechając się, bez żadnego wysiłku, podjeżdża na duże wzniesienia, ogarniała mnie złość – wspomina. – W końcu i ja się przesiadłam. 

------------------------------------------------------------------------------------

 





Jarek Michalski



   Chciałem przedstawić swoją ostatnią konstrukcję. Jest to rower poziomy 3 kołowy z napędem na przednie koło a sterowanie tylnym kołem. Jaka była geneza jego powstania. Wcześniej zbudowałem klasyczny rower poziomy typu SWB. Klasyczne przeniesienie napędu na tylne koło przez długi łańcuch . Kierownica była nad siodełkiem. No i pojeździłem na nim 1 sezon. Nie byłem do końca zadowolony. A to znany większości problem mokrych pleców a to trudności z podjeżdżaniem pod górkę, a to niemożność wykorzystania kierownicy do pomagania sobie rękami w czasie pedałowania, a to trudności ze startem. Postanowiłem zbudować coś nowego jednocześnie rozwiązując powyższe problemy.
 No i wybór padł na rower z napędem na przednie koło a sterowaniem z tyłu. Załatwiało by to problem długiego łańcucha i znacznych strat energii pedałowania. Zastosowanie napędu z przodu niejako zmusiło mnie do sterowania tylnym kołem. Niby da się napędzać łańcuchem przednie koło i jednocześnie nim sterować ale taki rower jest mało zwrotny. Postanowiłem że kierownica będzie pod siodełkiem by pomagać sobie rękoma w czasie pedałowania. Postanowiłem także nieco zmienić sylwetkę siedzącego na rowerze, na bardziej siedzącą. Miało to być osiągnięte przez umieszczenie osi pedałów znacznie poniżej środka ciężkości. Z założenie miało to pomagać w pokonywaniu wzniesień dzięki umożliwieniu środkowi ciężkości wykonywaniu pracy (podobnie jak w klasycznym rowerze kiedy stajesz na pedały)
 Czytałem to tu to tam, że sterowanie rowerem jednośladowym poprzez kierownicę której oś umieszczona jest za środkiem ciężkości patrząc w kierunku jazdy jest niemożliwe. Myślałem że chodzi tylko o to że potrzebne jest zrobienie mechanizmu sprawiającego, że kręcąc kierownicą w lewo nie skręcimy w lewo (tak dzieje się przy sterowaniu tylnym kołem) tylko w prawo. Myślałem że jak zrobię coś takiego to sprawa będzie załatwiona. No i zabrałem się do roboty. No i zrobiłem Rower ale nie dało się na nim jeździć mimo że skręt kierownicy w lewo dawał skręt w lewo. Nie dało się utrzymać równowagi. Mieli rację. Stwierdziłem to doświadczalnie. Zdenerwowałem się nieco, że tyle pracy pójdzie na marne. Ale od razu wpadłem na pomysł by z tyłu zrobić oś 2 kołową i zamienić pozioma na 3kołowca. Nie powinno być problemów bo napęd na przednie koło załatwiał sprawę mechanizmu różnicowego. Pozostało zrobić tylko odpowiedni układ kierownicy i zastosować mechanizm umożliwiający skręt w kierunku skrętu kierownicy. No i zrobiłem. Co z tego wyszło możecie zobaczyć na zdjęciu nr1.Widać siodełko które całkowicie eliminuje efekt mokrych pleców. Zrobione ze styropiany pokrytego laminatem (konstrukcja kanapkowa) Siodełko ma regulowane nachylenie co pozwala dobrać najwydajniejszą pozycję w czasie pedałowania pod górkę Okazała się że jest to pozycja najbardziej siedząca Wzrasta wtedy opór powietrza ale owiewka załatwi sprawę. Kierownica pod siodełkiem umożliwiła wykorzystywanie rąk w czasie podjazdów pod górkę. Start bardzo łatwy bo nie trzeba się martwić utrzymywaniem równowagi przy małych prędkościach. No i ta sterowność. Można zrobić zakręt prawie w miejscu (Koła należy nieco pochylić górą ku środkowi)
 Należy stwierdzić że 3 kołowiec jest idealną konstrukcją roweru poziomego. Ale jest jedno ale. Dlaczego nie jeżdżą poziomki po drogach tak często jak klasyczne rowery... . Zastanawiałem się na tym i wydaje mi się że coś niecoś wymyśliłem.
 Pozwolę sobie napisać kilka słów na temat rowerów poziomych a w zasadzie na temat tego dlaczego nie znalazły one zwolenników wśród szerszej rzeszy użytkowników. Dlaczego uzurpuję sobie prawo do takich rozważań. A no dlatego że prowadziłem swoje prywatne eksperymenty rowerowe (opisane powyżej 2 objeżdzine w urozmaiconym terenie konstrukcje poziomek)
 Po pierwsze dużo jeżdżę na rowerze. Jest to rower szosowy i górski. Mogę powiedzieć że przejechałem dużo na klasycznym rowerze i to po szosie i w górach.
 Skoro jestem takim zwolennikiem rowerów zafascynowały mnie także rowery poziome a zwłaszcza możliwości jakie dają . Ogromna prędkość przejazdowa i wygodna ergonomiczna pozycja rowerzysty. No i zbudowałem 2 konstrukcje i przyszedł moment porównania z klasycznymi rowerami. No i rzeczywiście prędkość i wygoda są bezkonkurencyjne. Więc w czym problem. Problem w uniwersalności. Rower klasyczny nadaje się na każdą drogę i na szosę gładką jak stół i na szosę pnąca się stromo pod górę i na dziurawą drogę i na szlak górski praktycznie z małymi modyfikacjami (grubość opon hamulce) przy nie zmienionej geometrii ramy. A rower poziomy nadaje się tylko na nizinne drogi szosowe i tylko tam ma przewagę a to raczej wąska specjalizacja. Jak zaczynają się już lekkie górki taki rower staje się balastem. Porównywałem wysiłek (pomiar tętna i częstotliwość oddechu) jaki muszę z siebie dać podjeżdżając pod taką samą górkę na poziomym rowerze i na klasycznym. Przy takich samych przełożeniach na klasycznym, górki prawie nie poczułem a na poziomym nieźle się napociłem. Oczywiście można zmienić przełożenie ale wtedy wjeżdżałem na poziomym 2x dłużej niż na klasycznym w którym nie musiałem zmienić przełożeń bo górki nawet nie poczułem. No i demon prędkości wychodzi jakoś blado. Powiecie że można na poziomce w ciągu dnia lekko przejechać 200 km a na wygodnym klasycznym też w zasadzie bez problemu.
 Dlatego też postanowiłem sprawić by klasyczny rower którego geometria najdoskonalej wykorzystuje silnik jakim jest człowiek nieco zmodyfikować tak by konkurował on z poziomym na płaszczyźnie prędkości. Kiedy wyposaży się rower klasyczny w owiewkę z przodu i z tyłu wydaje mi się że wygram wyścig z każdym z Was zasiadającym za sterami poziomki. Czy ktoś podejmie wyzwanie.
Pozdrawiam i czekam na polemikę

23-05-2004
 

1 komentarz:

  1. Minęło 17 lat i widzę, ze odpuściłeś. Napisz co jeszcze robiłeś, pzdr

    OdpowiedzUsuń